28 lutego 2010

Trzeci weekend - Bhaji znaczy warzywa

Kuchnia indyjska, tak na poważnie zainteresowała mnie podczas pobytu w Wielkiej Brytanii. Już w tym miejscu stanowczo nie zgadzam się z każdym, kto kuchnię wyspiarską uważa za nudną. Powinno się ją raczej określać przymiotnikiem – wielokulturowa, co broni się samo i bez dalszych komentarzy.
Moją ostatnią inspirację ów ezoterycznym i odległym krajem, dodatkowo podsycają ceny w warszawskich restauracjach -‘made in india’. Skoro potrafię sam, to po co przepłacać? Na pewno Wy również!
Uczę się na prostych przepisach, próbuję uchwycić kwintesencję, a reszta to już moja wyobraźnia…


Składniki (ok. 15 bhaji):

  • ½ kg ziemniaków
  • 1 kalafior
  • 250g zielonego groszku
  • 2 duże cebule
  • 1 jajo
  • 2 duże łyżki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 duża łyżka kminu rzymskiego
  • 1 duża łyżka kurkumy
  • szczypta kminku
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • garść świeżej kolendry
  • sól
  • pieprz
  • olej


Ziemniaki gotuję razem z kalafiorem do miękkości. Groszek gotuję oddzielnie. Cebulę kroję na duże plastry. Ugotowane warzywa mieszam razem i rozgniatam łyżką. Dodaję surową cebulę, jajo, mąkę, proszek do pieczenia i wszystkie przyprawy. Mieszam dokładnie. Blaszkę wyłożoną pergaminem smaruję olejem i nakładam gotową masę, formując z niej małe placuszki. Bhaji piekę przez ok. 20-30min w temp. ok. 180C do momentu, aż będą złociste i chrupiące. W trakcie pieczenia przewracam je na drugą stronę.
Bhaji można serwować jako przystawkę np. z jogurtem i świeżymi ziołami lub jako dodatek do sosów mięsnych, czy też, jak tylko macie ochotę! Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz